piątek, 23 grudnia 2011

Sally Hansen Maximum Growth in Blush Charm czyli jak się rozmarzyć:)

    Wiem, wiem co powiecie - teraz nadszedł czas na szalone połączenia i ciemne lakiery a nie na jakies ni to ślubne ni to wstydliwe jasnoróżowe odcienie. No ale co ja poradzę? Nie mogłam się powstrzymać a świątecznie jest, bo dodałam brokatu.
     Nigdy nie byłam zwolenniczką broatowych lakierów ale w tym roku coś mi szeptało cichutko do ucha w drogerii 'Spróbuj' więc stwierdziłam, że przecierpie te (chyba) 3,5zł i pognałam do kasy. Top coat który zakupiłam i użyłam w tych 'paluchach' to Sensique nr 207. Na zdjęciach niestety nie widać dobrze koloru brokatu, który w rzeczywistości jest pomarańczowożółty i pastelowy zielononiebieski. Mieni się cudownie i sprawia, że te zwyczjane, bardzo zachowawcze paluchy prezentują się niezwykle interesująco.
     Lakier Sally Hansen ma z założenia, przypuszczam, powodować szybszy wzrost paznokcia. Niestety, ja niczego takiego nie zauważyłam jednak to, za co zdecydowanie warto pochwalić ten lakier to czas noszenia i połysk.
     Myślę, że przed świętami zmienię jeszcze lakier ale póki co do przygotowań, lukrowania, krojenia i innych światecznych obowiązków ten nadaje się idealnie, bez nadęcia i przesady:)

do napisania!:)
Marta


2 komentarze:

  1. Na zdjęciu paznokcie wyglądają ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Nieskromnie powiem, że w rzeczywistości były jeszcze lepsze:)

    OdpowiedzUsuń