Kto nie wie o czym ja w ogóle mówię, to zapraszam do tej notki:)
Jak tylko ją rozdarłam na strzępy zabrałam się za pieczątkowanie. Początkowo, byłam bardzo zadowolona z wyglądu nowej 'zdzieraczki', bo moja poprzednia już nie dość, że jest wysłużona to jeszcze nie była zakończona metalową końcówką. Stempelek jest nieco dłuższy, niż mój poprzednik.
Blaszki są wykonane świetnie, od razu widać, że żłobienia są głębokie i będą transferować na pieczątkę (BTW najgorsze blaszki z jakimi miałam do czynienia były od Essence, nic nie przechodziło, NIC!).
Wzorki wykonałam jednak za pomocą lakieru z Essence.
Niestety, jedynym rozczarowaniem z paczki jest własnie zdzieraczka. Na poniższych zdjęciach widać, że nie zbierała całkowicie lakieru, przez co wzorek transferował okropnie na paznokieć. Byłam dobita na tyle, że sięgnęłam po mojego staruszka, który spisał się świetnie (lata praktyki! :P) Blaszki mają cudowne wzorki, wyglądają super elegancko.
PS. Przepraszam za jakość zdjęć. Padał mi aparat i nie chciał łapać ostrości. Myślę jednak, że zamysł widać WYRAŹNIE :)
bardzo ładne ;D sama sie na takie cos czaje ;p
OdpowiedzUsuńDo sciagania lakieru polecam zwykłą karte kredytową/członkowska itp. Nie rysuje blaszek i idealnie ściaga lakier.
OdpowiedzUsuńJa mam konada i uwielbiam !
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńJa dostałam zestaw z KKCenterHk to dostałam zdzieracz z plastikową końcówką, przez co nie rysuje płytek ;))
OdpowiedzUsuńfajne te wzorki.. ja chyba jednak nie mam cierpliwości do takich zabaw ;)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam jeszcze stepelkowania :D
OdpowiedzUsuńJa swojego pierwszego konad'a dorwalam wlasnie z essence z racji tego,ze nie chcialo mi sie bawic w przesyłki. I co? i do bani...wszystkie lakiery na nie kładłam i za każdym razem beznadzieja. O ile mojej kumpeli jakoś wychodziły, to mi, przy moich zdolnościach manualnych nie wychodziło nic ;D
OdpowiedzUsuń