Ostatnio mój pyszczek jest nad wyraz przesuszony, wręcz nie do zniesienia. Połowicznie pomaga mi mój ukochany Clinique, ale potrzebowałam czegoś jeszcze. Już nie mogłam się doczekać skończenia Embriollyse, byleby tylko zacząć tego cudaka.
Jego zapach już w Sephorze mnie zdobył, byłam tylko ciekawa czy i działanie będzie takie 'wow'.
1. Opakowanie
Bardzo proste, plastikowe. Słoiczek jest w bardzo ładnym pastelowo niebieskim kolorze, a wieczko oczywiście uwieńczone zostało logo marki. Wygląda ładnie, ale na pewno nie powala:)
Cieszy mnie jednak to, co zastajemy po odkręceniu tego dobrodziejstwa, bowiem kremik jest chroniony jeszcze jednym mini wieczkiem, dzięki czemu żadne świństwa podczas otwierania lub zamykania nie dostają nam się do środka opakowania.
2. Działanie
Krem jest świetny. Jego żelowa konsystencja jest lekka, ale na tyle 'bogata', żeby porządnie nawilżyć cerę. Koi podrażnienia praktycznie od razu.
Po tygodniu stosowania zauważyłam poprawienie kolorytu skóry i zdecydowane nawilżenie. Co więcej, zazwyczaj przy zmianie kremów boję się 'wysypu'. Tu nic takiego nie nastąpiło, a nawet mam wrażenie, że podczas 'tego czasu w miesiącu' moja skóra poradziła sobie lepiej, niż zwykle i nie zaskakiwała mnie bardzo:)
Dodam jeszcze, że krem jest bardzo wydajny. Bardzo niewielka jego ilość jest potrzebna na pokrycie całej twarzy, ale ja sobie pozwałam, bo mazianie się nim to istna przyjemność.
Teraz zapach
O niebiosa!
Co to za zapach! No bajka. Ciężko jest mi go opisać, jest delikatny i lekko owocowy. Brzoskwinia?
Po prostu niesamowity - perfumy o takim zapachu robiłyby furorę.
3. Cena
299zł
no za tę cenę szkoda by było gdyby okazał się zły :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś krem-żel innej marki, niestety zbyt słabo nawilżał.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego boskiego zapachu :)
OdpowiedzUsuńlubię kremy Chanel :D
OdpowiedzUsuńach luksus :) niech Ci służy
OdpowiedzUsuńLubię go:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu i raczej się na niego nie skuszę. Wolę kosmetyki matujące ;)
OdpowiedzUsuńFajnie,że u Ciebie się dobrze spisuje:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś maseczkę z tej serii, niestety uczulał mnie jakiś składnik... ;-)
Trochę drogi, ale to w końcu "Szanel" ;)
OdpowiedzUsuńCena skutecznie mnie odstraszyła, ale poprawa kolorytu kusi ;)
OdpowiedzUsuń