Estee Lauder Illuminating Powder Gelee w kolorze Tease

Jezu! Jaka ja byłam zakochana w tym dingsie.
Produkt limitowany, w sumie w momencie, w którym zdałam sobie sprawę jak bardzo go chcę, już nie do dostania. Chyba wszystkie laski, które oglądam na YT go regularnie używały, hipnotyzowały tylko swoim nad wyraz świeżym i błyszczącym lookiem. Gdy już postawiłam na nim krzyżyk, coś się wydarzyło i to cudo jest moje, i ... sama go sobie zazdroszczę :P A teraz Was trochę poTEASEuję:)

1. Opakowanie

Bardzo elegancki, złoty kompakt z lusterkiem. W środku chowa się nie tlyko produkt-ideał, ale również gąbkowy aplikator.

2. Działanie
Produkt potraktowałam bardziej jako rozświetlacz, aniżeli róż. Nałożyłam go na róż pudrowy i na kość policzkową. Efekt, który uzyskałam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Na policzku miałam perłoworóżową taflę cudu.

W słońcu wyglądałam na wypoczętą i bardzo młodziutką (nawet bardziej, niż jestem:P). Co więcej, Tease utrzymał się na mojej skórze cały dzień, bez żadnych poprawek. W połączeniu z również niepoprawianą skórą, czytaj: świecącą się, był jednak trochę zbyt błyszczący. Przy następnym użyciu pamiętałam o lekkim dopudrowaniu twarzy w miejscach bez Tease i wtedy wszytko było już cacy:)
Jeśli ktoś z Was zdoła zdobyć ten produkt, to proponuję brać bez zastanowienia, jest idealny na lato i dobry dla absolutnie każdego, bo wygląda cudownie.

3. Cena
Produkt jest już w sumie nie do kupienia, ale było 190zł.

do napisania:) i obejrzenia
Marta