środa, 20 marca 2013
Opalescence 35% Wybielanie zębów metodą nakładkową
Ostrzegam, że jest to długa notka :)
Koloru moich zębów nie lubiłam nigdy. Nie ma nic atrakcyjnego w naturalnie żółtych zębach. Żadna różowa, tudzież czerwona pomadka mi nie pasowała, a na większości zdjęć marzę, by przykleić w miejscu moich ust jakąś wielką naklejkę. Tak więc, postanowiłam działać...
3 lata temu zdecydowałam się na wybielanie u dentysty metodą Beyond. Efekt utrzymał się do roku i kosztował około 800 zł - słabo jak na tą cenę i ból przez jaki przeszłam podczas wybielania. Nie ukrywam, było to koszmarne doświadczenie i polały się łzy (taka ze mnie łajza:P).
Teraz jednak było inaczej, chciałam pójść na łatwiznę i dlatego zdecydowałam się na wybielanie nakładkowe w domu. Pogrzebałam w Internecie i natrafiłam na Opalescence. Z czterech możliwych stężeń poleciałam po całości, wzięłam największe 35% i zaczęłam mój sexification zębów:)
Zestaw, który kupiłam składał się z 8 strzykawek z żelem, pasty do zębów, instrukcji 'obsługi' i próbnika kolorów. Do tego musiałam dokupić jeszcze nakładki termokurczliwe.
Tu zaczęły się pierwsze schody - za nic w świecie nie umiałam dostosować nakładek do kształtu moich zębów, moczyłam je we wrzątku chyba 4 razy i próbowałam odbić w nich swoje zęby, ale na próżno - nadal były rynienkowe i na pewno nie takie jak powinny. Poszłam jednak na żywioł i oto co wyszło...
Na pewno jesteście ciekawe 'przeszkód' po drodze:P ano były, były:)
Podczas wybielania #2 przeżyłam mini szok, gdy po ściągnięciu nakładek odkryłam, że mam nie tylko bielsze zęby, ale i dziąsła! Tak! Chwała Bogu, doczytałam się w Internecie, że jest to tylko chwilowe i kolor biały schodzi po 30 minutach, co też się stało.
Myślę, że kolejnym uciążliwym minusem, też związanym z dziąsłami, była i nadal jest ich wrażliwość. Nieco utrudnia to mycie zębów, bo szczoteczka je rani, przez co krwawią.
Co więcej, sam w sobie, każdorazowy zabieg do przyjemnych też nie należy, ponieważ nie zaleca się przełykania specyfiku ze śliną. Tak więc, ślina gromadzi się w ustach i czasami (przepraszam Was bardzo za ten barwny opis) nieprzyjemnie wypływa bokami więc najlepiej zaopatrzyć się w knebel vel chusteczkę w ustach, ażeby do tego przykrego doświadczenia nie doszło :P
Efekty wybielania było widać już po drugiej strzykawce. Były na tyle wyraźne, że nawet różowa szminka wyglądała na mnie ładnie :P
Byłam jednak zmuszona robić przerwy między wybielaniami, ze względu na wcześniej wspomniane bardzo delikatne dziąsła. Ostatecznie moje przednie zęby wybieliły się o 6 odcieni. w około 30 dni, kły oraz zęby dolne przeszły mniejszą metamorfozę. Niestety przestrzenie międzyzębowe nie wybieliły się wcale.
Po serii wybielającej moje zęby wyglądają tak:
Ogólnie zabieg polecam osobom wytrwałym i odpornym na ból.
Cena takiego zestawu z nakładkami i wysyłką to 136 zł na allegro. Do wyboru są jeszcze niższe stężenia żelu dla osób z mniej żółtymi zębami.
do napisania:)
Marta
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja garnęłam sie do zabiegu, od razu po ściągnięciu aparatu, jednak problem z dziąsłami nie chce mnie opuścić. Po zdjęciu ortodontycznego szyjki zębowe zaczeły mi się odsłaniać, przez rok udało mi się to opanować i jest przyzwoicie. Jednak dziąsła i zęby dalej są wrażliwe i boję się, że za szybko na wybielanie. Siostra technik den. odradza. A szminki niestety też idą na bok, oczywiście nie wszystkie, bo swoją czerwień każda kobieta może dobrać :)
OdpowiedzUsuńA ja się ciągle waham: wybielić czy nie... Podoba mi się, ale trochę się bajałam =P
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się efekt jaki uzyskałaś, piękne ząbki :D
OdpowiedzUsuńja chyba zdecyduje sie na metode nakladkowa mimo wszystko, moja siostra jej uzywa i jest bardzo zadowolona :) piekne zabki!
OdpowiedzUsuńDzieki dziewczyny!:)
OdpowiedzUsuńja używałam białej perły...i niedługo też do niej wrócę
OdpowiedzUsuńpiękny masz ten uśmiech :)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz ząbki :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam zębów przed, ale teraz są bialutkie. Cena też do zniesienia :)
OdpowiedzUsuńja tam polecam schwarz home comfort
OdpowiedzUsuń