Owszem lakier wygląda pięknie, błyszczy się cudnie i ogólnie och i ach ALE...
trzymał się tylko 2 dni, no i gwóźdź programu...
...zabarwił mi paznockie, mimo bariery w postaci odżywki, na kolor trupioseledynowy.
Który to, moje drogie, zszedł mi dopiero tydzień temu...
Niech to będzie tyle na temat lakieru zapachowego MIYO...
Użyłam:
- MIYO Papaya/Mango nr 29
- Inglot nr 29
do napisania:)
Marta
English version:
Nails painted with MIYO varnish. I know it looks pretty cool and shines like nothing else...
BUT
It stained my nails willow green colour, even though I put a base coat.
Terrible colour did not fade until last week.
I don't recommend it...
I used:
- MIYO Papaya/Mango no 29
- Inglot no 29
Ale śliczny :DD
OdpowiedzUsuńfajnie;)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńUuu no to w takim razie Miyo to zuo!
OdpowiedzUsuńŁadne te kropki. :)
OdpowiedzUsuńFajny kolor :D
OdpowiedzUsuńI ja przymierzam się do kropek! :D Chce połączenie żółto-pomarańczowe :D
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają cudownie! Btw odpisałam Ci u siebie pod postem :)
Buziaki, Magda
Szalone to Miyo ;) chyba mam jakaś taka zielonke w domu, ale jeszcze nie malowalam. Teraz to sie boje :P
OdpowiedzUsuńJa mam od nich 3 lakiery (wiecej juz nie kupie:P) i wszytkie trzymaja sie zalosnie ale tylko ten zabarwil paznokcie tazke o ile nie masz ciemnego zielonka you're safe:)
UsuńSzkoda że nie za bardzo są,bo kolorki mają śliczne...ta zieleń jest świetna :)
OdpowiedzUsuń