Batiste Dry Shampoo / Suchy szampon

Odkąd usłyszałam o wynalazku jakim jest suchy szampon (niechętnie dodam, że nie było to tak dawno temu) wiedziałam, że muszę go mieć. Owszem, nie jestem fanem brudnych włosów i właściwie myję je codziennie ale czasami każda z nas ma takie dni, kiedy najzwyczajniej w świecie nie chce nam się poświęcić tej dodatkowej, dłużącej się minuty pod prysznicem, wtedy suchy szampon to istny dar z niebios.
Próbowałam kilku szamponów - będąc w UK kupiłam najtańszy (błąd) w Bootsie, istna masakra a potem gdy stwierdziłam, że dłużej już nie zniosę duszenia się w oparach Bootsa, sięgnęłam bo szampon Syoss który był ok ale tylko na średnio brudnych włosach. Kusił mnie Batiste dlatego na obecnych wakacjach nic nie mogło mnie powstrzymać przed zakupem rocznego zapasu tych szamponów.

1. Opakowanie

Opakowanie typowe dla tego typu produktów. Zakupiłam szampony w 2 rozmiarach 50 ml i 200ml oba działają bez zarzutu, nie zacinają się i dozują produkt w sposób mistrzowski
2. Działanie
W 3 minuty moje włosy są nie tylko czyste ale również ułożone - gładkie, uniesione i miłe w dotyku. Zapachy są przyjemne i zróżnicowane czego nie było w przypadku szamponów wcześniej próbowanych. Opary nie są duszące a rozpylanie idealnie miejscowe (nic nie rozpryskuje się na boki). Jedynym minusem jest ten bardzo biały kolor szamponu, trzeba na pewno kilka razy się upewnić, że wytrzepaliśmy/ wyczesaliśmy dobrze produkt z ciemnych włosów.
3. Cena
4,50 Euro za 200 ml, 1,95 za 50 ml