Gdy ostatnio recenzowałam Wam mydełko do buzi Fresh Farmacy, nie mogłam przestać ochować i achować na jego temat. Ta recenzja taka nie będzie. Niestety :( Pomimo faktu, że wpadłam w wir miłości do Lush'a to tego produktu nie lubię za bardzo... Mam wrażenie, że to tak jak w bajkach, białe mydełko było dobre i miłosierne dla mojej skóry, a czarne złe i chcące mnie wykończyć (lub bardziej moją skórę w tym wypadku).
W kwestii opakowania jest tak jak w przypadku Fresh Farmacy - trzymam ucięty kawałek w mydelniczce, którą kupiłam w Rossmannie.
1. Działanie
Na początku wszytko było ok, ale po mw tygodniu mycia buzi 2 razy dziennie tym 'cudem' zauważyłam, że zaczęły mi na niej wyskakiwać dość duże i twarde grudy, które w dodatku były bolesne. Myślałam, że to wina może jakiś zmian zachodzących w organizmie, jednak to mydło to była jedyna nowość w mojej codziennej rutynie.
Teraz w kwestii nieosobistej... Mydła używa się przyjemnie, ma mini pilingujące drobinki, a zapach podobny do specyfiku Dark Angles. Zapach na szczęście na buzi nie pozostaje. Twarz po jego użyciu jest czysta i matowa, idealnie przygotowana do make-upu.
Nie próbuję Was jednak odwieść od jego zakupu - problemy z cerą to kwestia w dużej mierze indywidualna. Mi może ono nie pasować, a dla kogoś innego może być zbawienne:)
2. Cena
10 Euro za 100g.
Szkoda w każdym razie, że u Ciebie się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńNiestety:(
Usuńja takie grudy dostawalam po jednym z podkladow L'Oreala, a jak to boli pozniej ;(((
OdpowiedzUsuńOj boli boli!
UsuńJa tej próbki od Ciebie używam jedynie od czasu do czasu, więc spustoszenia na mojej twarzy nie wywołało :) Ale przy takim stosowaniu daje fajny efekt zmatowienia buzi :)
OdpowiedzUsuńJa uzywalam codziennie...:(
Usuńa to brzydal.. u mojego brata duet CC i FF sprawdza się idealnie.. szkoda, że Twoja skóra się z nim nie polubiła..
OdpowiedzUsuńJa tez zaluje :(
Usuńprzykro mii.
OdpowiedzUsuń