Donegal Nail Make-up Sheet czyli w wolnym tłumaczeniu na nasz język - Istna masakra!

Te z Was, które są ze mną długo wiedzą już, że lubię testować naklejane lakiery do paznokci. Wyobraźcie sobie moją radość, gdy przy kasie w Naturze znalazłam tytułowy produkt. Może powinno coś mnie tknąć - w końcu nie był na swoim stałym miejscu, ewidentnie był wystawiony po to, by łapał oko no i był przeceniony. Kupiłam i pożałowałam sromotnie. Za te 5,80 mogłam mieć 2forU w McDonaldzie...

1. Opakowanie

Saszetka kryjąca w sobie 20 naklejek w różnych kształtach oraz mini pilniczek.

2. Działanie

Pomijam fakt, że naklejki są rzeczywiście tylko naklejkami, a nie prawdziwym lakierem w płatku. Najgorsze jest w nich to, że wszystkie są za szerokie na filigranowe paznokcie jak moje. Nie tylko nie da się ich dopasować, niemożliwe jest również ich spiłowanie do długości paznokcia. Błyskotki są osadzone na czymś w rodzaju materiału, którego zwykły pilnik nie da rady ukształtować. Ja pomogłam sobie nożyczkami. Wyglądało to koszmarnie. Eksperyment zrobiłam tylko na jednym palcu - ta zabawa nie miała sensu. Jedynym plusem tego zakupu jest pilniczek, niewarty 5,8 zł ofc...
Nie polecam nikomu nawet za 1 zł!
3. Cena
5,80 zł zamiast  (o matko!)  8,50 zł.

do napisania i zobaczenia:)

Marta