Haul kosmetyczny

Mam taki love/hate relationship z wyprzedażami. Uwielbiam fakt, że są, a z drugiej strony nienawidzę, że wydaję na nich tyle pieniędzy. Oczywiście znacznie więcej pieniędzy idzie na ubrania, ale nie będę Wam mydlić oczu - w Sephorach jest ciężko się opamiętać. Oto kilka moich łupów kosmetycznych:

Zawsze, gdy widzę na przecenach rzeczy z linii Yes to... to kupuję wszystkie. Zestaw zielony (żel pod oczy i krem do twarzy) kosztowały 39zł. Tyle samo kosztował krem jagodowy (który tak ładnie niestety nie pachnie, ale jest bardzo dobrym kosmetykiem, o podobnym pisałam tu).

Wszystkie rzeczy Lancome były w zestawie Genifique. Zakup tego serum był tylko kwestią czasu, odkąd skończyły mi się wydębione w Sephorach próbki. Ten zestaw był o tyle okazyjny, że został przeceniony z 399 na 279zł, a serum było w nim 50 mililitrowe. Inne zestawy były za 209 czy 250 z tym kosmetykiem w opakowaniu 30 ml. Jeśli chcecie poczytać o moich odczuciach po użyciu Genifique, zapraszam tu.

Ostatnimi czasy, bardzo polubiłam produkty Golden Rose - są tanie jak barszcz, a naprawdę dobrej jakości. Dotychczas przetestowałam ich podkład, sztuczne rzęsy i lakiery do paznokci. Ich rzęsy są naprawdę bardzo fajne, giętkie i łatwe w aplikacji, przy tym teraz są na promocji za 6,90 zł :) Zmywacze w płatkach uwielbiam i wszystkim polecam - idealne na nagłe wypadki i też bardzo tanie (5,90zł).

Skusiłam się również na nowy tusz Maybelline. Jest zaskakująco dobry i przyjemny w użyciu - polubiliśmy się. Chcecie recenzję?:)

Jakie cuda upolowałyście Wy?

do napisania
Marta