sobota, 2 listopada 2013

Dior Diorshow ArtPen - najlepszy eyeliner świata

Pamiętacie czasy kiedy moim ulubieńcem w sferze linerów był Essence?
Ci którzy są ze mną od dawna na pewno:)
Od tamtego czasu sprawa z ich linerami była dość smutna. Jakość linerów spadła. Nie dość, że często kupowałam takie z suchą końcówką to jeszcze płyn nie dochodził do końcówki i nie dało się nim tak naprawde NIC zrobić
NULL
Przerzuciłam się na żelki i pokochałam - zostały one jednak zdetronizowane przez króla tego posta:)

1. Opakowanie

Typowy liner. Podłużny ze skuwką. Ogormnym jego plusem jest fakt, że opakowanie pozostaje łądne nawet po jego intensywnym noszeniu go w kosmetycce - żadne napisy się nie ścierają
2. Działanie

Liner ma ultra cienka końcówkę. Tak precyzyjną  i szpiczastą jak igiełka. Namalujemy nią bardzo elegancką chuda kreskę ale również twór gruby a'la Winehouse.

Płyn zawsze jest w końcówce, przy malowaniu nie przerywa. Do tego wszystkiego, jest to liner o przedłużonej trwałości a wręcz prawie wodoodporny. Na moich ostatnio bardzo tłustych powiekach trzyma się cały dzień nawet w ekstremalnych warunkach.
Liner marzenie na którym naprawdę można polegać:)
Jak chcecie zobaczyć go w akcji to zapraszam na mój ostatni filmik o tutaj
3. Cena
145zł

5 komentarzy:

  1. Ja i tak zostanę wierna mojemu Wibusiowi. Jest najlepszy ever i kosztuje grosze, trzyma się cały dzień, krecha jest mega czarna, a pędzelek nadaje się do przenajróżniejszych typów kresek. Czego chcieć więcej ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam podobny z Oriflame i również jestem zadowolona a kosztuje 30 zł w cenie regulrnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się trochę zraziłam do takich linerów po zakupie jednego z Lancome, totalna klapa.
    Fajnie, że ten liner się sprawdził!

    OdpowiedzUsuń