Maybelline The Rocket Volum' Express

Każda nowość w postaci tuszu z gablotki Maybelline musi być wypróbowana przeze mnie:)
Ich tusze są zdecydowanie najlepszymi na rynku. I z łatwością odrzuciłam droższe specyfiki na rzecz kolorowych tubeczek od Maybelline.
Nowostka Rocket wpadła mi w oko głównie z powodu promocji i w końcu opakowania w normalnym kolorze.
Jednak to dopiero początek...

1. Opakowanie

W końcu tubka w ładnym kolorze. Po One by One, Falsies i Colossalu i ich pstrokatych kolorach nie mogłam doczekać się jakiegoś brązu czy błękitu. No ale w końcu mam:)
Szczoteczka jest krótka, ale gruba i wykonana z gumy. Ma mnóstwo małych igiełek różnej długości, które mają za zadanie pięknie rozczesywać rzęsy i gwarantować nam look bezgrudkowy:)

2. Działanie

Niestety, tusz strasznie skleja rzęsy:( Ma bardzo gęstą konsystencję, która jeszcze dodatkowo utrudnia porządne wyczesanie niepotrzebnego produktu. Szczoteczka również sobie nie radzi. Niczego nie rozczesuje, ani nie rozdziela. Mimo wszystko, łatwo sie nią operuje. Na oku, tusz wygląda jak jedna wielka plama czegośtam - rzęsy są zlepione w kilka większych grupek, ale są bardzo wydłużone i wyraziste. Jeśli któraś z Was lubi grudkowy look - ten tusz jest dla Was.
Trwałość tuszu jest bardzo na plus - nie kruszy się.
3. Cena
28 zł, na promocji 19,9 zł.

do napisania i zobaczenia:)
Marta